makijaż naturalny
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą makijaż naturalny. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 30 marca 2017

Jak mi minął miesiąc? marzec 2017




Wraz z końcem miesiąca przygotowałam dla Was post z moimi ulubieńcami. Tym razem mam więcej niekosmetycznych ulubieńców. Dlatego pomyślałam, że nie będę się ograniczać do pielęgnacji i kolorówki. Znajdziecie w moim podsumowaniu wszystko co mnie cieszyło w tym miesiącu. Zapraszam do lektury! :)


Na końcu lutego przedstawiłam Wam w poście zakupowym czarny tusz do rzęs Lily lolo oraz lakier do paznokci Kure Baazar. Oba produkty mnie zachwyciły!
 Po wielu testach trafiłam w końcu na idealny tusz. Pogrubia, wydłuża i jest trwały!  Jedyny minus to jego cena. Kosztuje ok. 69 zł.


Byłam rozczarowana konsystencją i trwałością lakierem od Avril, na szczęście  ten spełnia moje oczekiwania. Bez bazy i top coat'u trzyma się do trzech dni na moich paznokciach. Gorąco polecam! Szkoda, że firma nie jest dostępna w Polsce. Dajcie koniecznie znać w komentarzach czy testowałyście jakieś inne lakiery o lepszym składzie?  


Teraz o lekturze tego miesiąca. Skończyłam czytać Slow life. Zwolnij i zacznij żyć. Kupiłam książkę Joanny Glogazy  jakiś czas temu, ale jakoś nie mogłam się do niej zabrać. Cieszę się, że do niej wróciłam. Znalazłam w tym poradniku cenne wskazówki, aby zwolnić tempo i cieszyć się życiem. Przypomniała mi o tym co jest dla mnie ważne i pomogła mi wyznaczyć priorytety.


Bywasz tak zamyślona, że wrzucasz pudełko po jogurcie do zlewu, a łyżeczkę do kosza?
Odpoczywasz z poczuciem winy, że w kolejce czeka mnóstwo zadań?
Znów łapiesz się na tym, że zamiast sprawnie wykonywać zadania, surfujesz po sieci?
Kiedy ostatnio byłaś na randce z samą sobą?


W codziennym zabieganiu wydaje nam się, że wszystko jest tymczasowe, a kiedyś zaczniemy żyć naprawdę. Ale to właśnie zwykłe dni decydują o tym, jak przeżywamy swoje życie. Wyobraź sobie, że masz czas na odpoczynek, na spacer, pogłaskanie kota, popołudniową wycieczkę. Że możesz sobie pozwolić na przerwę i wolny dzień.Nie odkładaj życia na potem. Planuj odpoczynek. Wyznaczaj priorytety. Próbuj nowych rzeczy. Znajdź czas na codzienne rytuały. Życie we własnym tempie jest sztuką. Zacznij stawiać pierwsze kroki. 

Przy okazji gorąco Wam polecam blog autorki i jej pierwszą książkę Slow Fashion. Modowa rewolucjaJeśli jesteście zakupoholiczkami i chciałybyście się nauczyć  kupować mniej i lepiej to ta książka jest dla Was!


W tym zestawieniu nie mogłam nie wspomnieć o moim zamiłowaniu do robienia na drutach.  W tym miesiącu wróciłam do robótek. Sama się nauczyłam dziergać kilka lat temu z turoriali na YouTubie. To bardzo proste i strasznie wciąga! Obecnie robię bawełniany komin na wiosnę.
Jeśli temat Was interesuje i chciałybyście zacząć to zapraszam na strony Wool the gang Czas zamotać. Znajdziecie tam zestawy DIY dla początkujących i bardziej zaawansowanych.

Na końcu trochę o mojej aktywności fizycznej. Ćwiczę Jogę od kilku lat i choć czasami robię sobie dłuższe przerwy  to zawsze do Jogi wracam. Obecnie z braku czasu  nie chodzę na zajęcia do Szkoły, ale ćwiczę w domu. Wybieram sobie krótkie sesje ( 15/20 minut) i ćwiczę 3/4 razy w tygodniu. Tym sposobem zawsze znajdę czas i siłę na wieczorny trening. Bardzo fajnie mi się ćwiczy z Olą i Małgosią.






Obecnie pracuję nad brzuszkiem i już po miesiącu regularnych ćwiczeń zobaczyłam efekty!

To już wszyscy moi ulubieńcy na ten miesiąc. Mam nadzieję, że post Wam się spodobał i, że każda z Was znalazła coś dla siebie. :)

czwartek, 2 marca 2017

Zakupy kosmetyczne luty 2017


W zeszłym tygodniu był post o moich ulubieńcach nadszedł czas, żebym Wam przedstawiła  kilka nowości, które się pojawiły w mojej kosmetyczce.


Na Walentynki dostałam od ukochanego dobrze mi już znany balsam do ciała (grejpfrut) z mydlarni u franciszka. Jego receptura oparta jest na maśle shea i kilku olejkach roślinnych. Balsam jest bardzo tłusty i sprawdzi się u osób, które mają bardzo suchą skórę.


Moja mascara jest na wykończeniu i tym razem zdecydowałam się na czarny tusz od Lily lolo. Czytałam  i słyszałam wiele dobrego na temat tego produktu. Ciężko znaleźć trwały naturalny tusz. Do tej pory żaden mi się w 100% nie sprawdził. Mam nadzieję, że ten spełni moje oczekiwania.


Często chwalę w swoich postach kosmetyki firmy Avril, ale trafiają się też u nich buble. Ich lakiery są niestety bardzo nietrwałe. Manicure trzyma mi się kilka godzin. :/ Szukałam więc lepszych lakierów. Dałam się skusić na lakier francuskiej firmy Kure Bazaar.
Wszystkie lakiery są w 85% naturalne i nie posiadają szkodliwych składników, takich jak toluen, formaldehyd, ftalan dibutylu i kamforaTrochę kosztował, ale przynajmniej  trzyma się trzy dni na moich paznokciach bez bazy i top coat'u. ;) Wybrałam rose milk, który jest idealnym kolorem nude na co dzień. 


Na stronie mazidła zamówiłam hydrolat różany. Ta woda kwiatowa stała się niezbędna w mojej pielęgnacji. Jeśli chcecie sobie poczytać więcej na jej temat to pisałam o niej tutaj.
Drugi produkt, na który się skusiłam to olejek do biustu Voluplus. Dowiedziałam się o nim na blogu Bogusii . Zawiera substancję (Macelignan pozyskiwany z muszkatołowca), która aktywuje rozwój komórek tłuszczowych. Jestem bardzo ciekawa tego produktu. Podobno powiększa i ujędrnia biust. Zobaczymy jak to będzie w moim przypadku. Na pewno przygotuję Wam za jakiś czas recenzję. ;)

To już wszystkie moje zakupy, dajcie koniecznie znać w komentarzach czy testowałyście te kosmetyki? :)



niedziela, 26 lutego 2017

Ulubieńcy lutego 2017


Wraz z końcem miesiąca przygotowałam dla Was post z moimi ulubieńcami. W lutym pojawiły się  u mnie nowości, ale wróciłam też do starych faworytów. ;) Jeśli jesteście ciekawi, jakie produkty przypadły mi do gustu, to zapraszam do lektury!


Pielęgnacja

Do mojej zimowej pielęgnacji dołączył nawilżający krem francuskiej firmy Ashana.BFirma słynie głównie z produktów do włosów (szykuję Wam recenzje), ale ma również w swojej ofercie kilka kosmetyków do pielęgnacji. Krem posiada certyfikat Cosmétique Bio i jest w 99,2 % naturalny. W składzie znajdziecie aloes,  masło shea, olej z baobabu i inne cenne składniki. Jestem bardzo zadowolona z kremu. Ma lekką konsystencję, a jednocześnie jest bardzo odżywczy i nie zostawia tłustej warstwy na skórze. Świetnie się nadaje  pod makijaż. Jedyny minus to jego wysoka cena. 

Towarzyszył mi przez cały miesiąc sztyft do ust od Crazy Rumors. Mam wersję o słodkim zapachu Gingerbread. 


Makijaż

Skusiłam się ostatnio na sztyft koloryzujący tej samej firmy. Posiadam kolor sunset (delikatna czerwień). Jest to idealny produkt do naturalnego makijażu. Zawsze po niego sięgam, gdy nie wiem jaki kolor nałożyć albo gdy maluję się w biegu. ;) Oba produkty bardzo dobrze pielęgnują usta. 

Poza tym w tym miesiącu często gościła na moich ustach kredka od Avril w kolorze Violine. Ma matowe wykończenie, ale nie przesusza ust. Zawiera w swoim składzie masło shea i olejek jojoba. 


Zapomniałam, jak bardzo lubię ten rozświetlacz. Jest to kultowy produkt od Rms Beauty. Uwielbiam go używać pod łukiem brwiowym i w kącikach oczu. Nadaje twarzy świeżości i naturalnego blasku. Nie zawiera brokatowych drobinek, tylko daje perłowo-satynowe wykończenie. Szczerze polecam! Nie bez powodu się o nim tyle mówi. ;)


Ostatni produkt to roll-on firmy Pacifica. Ich perfumy są w 100% roślinne, wegańskie i bezglutenowe. Mam zapach Tahitian Gardenia. Jestem dosyć trudna, jeśli chodzi o perfumy. Większość powoduje u mnie nudności i ból głowy. To są jedyne perfumy, które zostały ze mną na dłużej. Nuta głowy tej kompozycji jest oparta na aromacie kwiatów Gardenii. W  mieszance znajdziecie ekstrakt z jaśminu, słodkiej pomarańczy, ylang ylang i lisci herbaty. Cały czas rozglądam się za naturalnymi zapachami...Jeśli znacie jakieś firmy godne polecenia, to piszcie w komentarzach. 

I to już wszystko na dzisiaj. Chętnie poczytam o kosmetykach, które Wam przypadły do gustu. Macie jakieś hity w tym miesiącu? :)

wtorek, 31 stycznia 2017

Podkład mineralny Annabelle Minerals



Dziś chciałam Wam przedstawić podkład, który jest moim ulubieńcem od ponad 3 lat. 
Jeśli chcielibyście się przerzucić na minerały, a wciąż poszukujecie dobrego produktu w rozsądnej cenie, zapraszam do lektury! :)  

Jakiś czas temu napisałam post o trzech firmach, które oferują naturalny makijaż w atrakcyjnych cenach. W moim zestawieniu znalazła się polska firma Annabelle Minerals. Dziś recenzja ich podkładu, bo gwarantuję Wam, produkt jest godny uwagi!
Tak jak już pisałam wcześniej, marka jest obecna na rynku od 5 lat. Kilka lata temu  trafiłam całkiem przypadkowo do ich warszawskiego salonu przy ulicy Mokotowskiej.


Wtedy nie miałam jeszcze pojęcia o kosmetykach mineralnych. Byłam już posiadaczką eko kolorówki, ale wciąż szukałam idealnego podkładu.
Ciężko mi było znaleźć idealnego pasującego koloru dla mojej karnacji. Niestety w Europie gama kolorystyczna kosmetyków do twarzy jest bardzo okrojona. Pamiętam jeszcze swoje zaskoczenie, gdy znalazłam podkład rozświetlający idealnie pasujący do mojej karnacji w odcieniu Golden dark. W ofercie znajdziecie również serię kryjącą oraz matującą.
I tak zaczęła się moja przygoda z Annabelle, stałam się szczęśliwą posiadaczką ich podkładu i pędzla kabuki...



Co nam obiecuje producent?

Doskonałość tkwi w prostocie. Marka Annabelle Minerals potrzebowała jedynie czterech składników, by stworzyć doskonałe, naturalne kosmetyki, bez podrażniających skórę parabenów, talków, sztucznych barwników, silikonów czy konserwantów.
Rozświetlająca mika, matujący tlenek cynku, odpowiedzialny za ochronę UVA/UVB na poziomie 15 SPF dwutlenek tytanu i koloryzujący tlenek żelaza-ultramaryna, zapewniają bezpieczny i trwały makijaż, poprawiający zarówno wygląd, jak i samopoczucie.
Zapomnij o zatkanych porach, nieoddychającym podkładzie, słabym kryciu przebarwień lub efekcie maski. Rozświetlający podkład mineralny Annabelle Minerals jest delikatny dla skóry, zapewnia umiarkowane krycie i przeznaczona jest szczególnie dla kobiet o cerze pozbawionej blasku, przemęczonej, z drobnymi zmarszczkami.
Rozświetlające podkłady mineralne Annabelle Minerals dostępne są w czterech gamach kolorystycznych, w których wyróżniamy kilka poziomów jasności.
Odcienie golden dedykowane są kobietom o ciepłym typie urody. Dominują w nich żółte nuty z domieszką oliwkowych tonów.
Podkład rozświetlający Golden Dark dedykowany jest dla kobiet o ciemnej, opalonej karnacji. Jest łatwy w aplikacji, daje poczucie lekkości i naturalny wygląd.
Podkłady mineralne Annabelle Minerals są trzy razy wydajniejsze od kosmetyków płynnych.
Podkład dostępny w opakowaniach o pojemności 4 i 10 gramów. 
Wygodny i elegancki słoiczek z trwałego plastiku z sitkiem zabezpiecza podkład przed rozsypywaniem.
Składniki: Mica, Titanium Dioxide, Zinc Oxide, Iron Oxide
Cena: 34,90 zł (4g), 59,90 zł (10g)




Moje odczucia

Jak się pewnie już domyślacie, ten kosmetyk jest dla mnie hitem! Używałam go namiętnie przez te ostatnie lata. Produkt spełnia swoją obietnicę. Ma świetny skład, nie uczula i nie podrażnia.
 Zapewnia dobre krycie, bez efektu maski. Jego największą zaletą to jego wydajność. Zakupiłam wtedy małe opakowanie i jeszcze go nie skończyłam! Mimo swojej kobiecej ciekawości i chęci posiadania nowych kosmetyków myślę, że jak  zobaczę denko, to zakupię go ponownie. 

Jeśli szukacie porządnego podkładu mineralnego, bez wahania możecie sięgnąć po ten. 
Jeśli nie możecie odwiedzić salonu, to zapraszam do sklepu internetowego. Znajdziecie w ofercie zestawy próbek. Będziecie mogły przetestować kilka odcieni, zanim się zdecydujecie na opakowanie w pełnym wymiarze.

Poza tym posiadam róż w odcieniu Honey, nie trafiłam z kolorem, za jasny dla mojej karnacji. Natomiast bardzo lubię ich rozświetlający cień NougatNiestety nie miałam jeszcze okazji przetestować pozostałych produktów AM. 
Cieszy mnie to, że firma wciąż się rozwija. Ostatnio pojawił się nawet primer w ich ofercie

Mam nadzieję, że ten post był przydatny. Często sięgamy po zagraniczne produkty, a nie zdajemy sobie sprawy, ile perełek mamy na polskim rynku. Tak jak mawia przysłowie: "Cudze chwalicie, swego nie znacie". ;)

Ciekawa jestem, czy używacie już jakiś minerałów w codziennym makijażu?

wtorek, 24 stycznia 2017

Mój codzienny naturalny makijaż z eko kosmetykami



W dzisiejszym wpisie goszczą eko produkty, których używam do mojego codziennego, szybkiego makijażu.
Jeśli jesteście ciekawi, jaki zestaw się u mnie aktualnie sprawdza, to zapraszam do lektury!

Tak jak wyżej wspomniałam, mój makijaż na co dzień jest wykonywany w tempie ekspresowym. Ponieważ nie mam za bardzo czasu, żeby się zastanawiać czego uczyć i każda minuta jest cenna, mam swój żelazny zestaw, który zmieniam od czasu do czasu gdy kupuję nowe kosmetyki.

Przed makijażem używam wody różanej. Nawilża skórę i lekko napina. Łagodzi również opuchnięte powieki. Mój hydrolat pochodzi ze sklepu Ministerstwa Dobrego Mydła.


Jak się domyślacie przed makijażem ;)


Produkty do twarzy

Zaczynam od podkładu. Obecnie używam 2nd skin foundation  amerykańskiej firmy 100% Pure. Posiadam kolor toffee olive.  Ten kosmetyk jest w 100 % naturalny i wegański. Skład jest świetny! Na pewno pojawi się za jakiś czas recenzja. 
Niestety kolor jest trochę za jasny do mojej karnacji, dlatego mieszam go z odrobiną olejku z nasion marchwi. Jest to świetny sposób, jeśli chcecie ocieplić kolor waszego podkładu. Produkt ma naturalne i matowe wykończenie.


Pod oczy używam podkładu w sztyfcie (15) francuskiej firmy Couleur caramel. Jest to bardzo kryjący produkt, tak więc idealnie nadaje się do kamuflażu cieni.


Do wykończenia makijażu używam  pudru Radiant finish Powder firmy Alima Pure. Posiadam go w najciemniejszym odcieniu Sedona. Ten kosmetyk to świetnie połączenie  rozświetlacza i bronzera.


Ostatni produkt, bez którego nie wyobrażam sobie makijażu, to róż. Mój ulubieniec, którego używam na okrągło to piękny koralowy Amazonian Clay 12-hour blush w kolorze Tipsy firmy Tarte.


Produkty do oczu

Jako bazy pod cienie używam swojego pudru domowej roboty. Zapraszam tutaj, jeśli chcecie poznać jego tajne składniki ;). Bardzo ładnie utrwala makijaż powiek na wiele godzin.

Natomiast, rzadko się zdarza, żebym na co dzień używała cieni. Gdy mam mało czasu, maluję na górnej linii rzęs kreskę, którą trochę rozcieram i nie zapominam o linii wodnej, żeby dodać spojrzeniu świeżości. Moja ulubiona kredka to brązowy odcień od Benecos. Brwi również podkreślam  kredką. Kredka jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem, ponieważ nie trzeba się napracować, a efekt jest subtelny.
Na rzęsach gości u mnie od kilku miesięcy mineral mascara australijskiej firmy Ecominerals. Niestety nie polecam tego produktu, bo nie jest trwały. Próbowałam różne kosmetyki, ale jeszcze nie trafiłam na swój idealny naturalny tusz do rzęs.




Produkt do ust

Moim obecnym ulubieńcem jest matowa pomadka z Couleur Caramel. Niestety już nie można jej dostać, bo pochodzi z limitowanej edycji. Mimo matowego wykończenia, szminka nie wysusza ust.
Jest to  niekrzykliwy kolor, który pasuje do subtelnego makijażu.





I to tyle jeśli chodzi o obecne kosmetyki do mojego nude makijażu. Jestem bardzo zadowolona z większości przestawionych Wam produktów, są bardzo dobrej jakości. 

Jeśli macie ochotę poznać któryś z pokazanych tu produktów bliżej, chętnie napiszę recenzję. 
Dajcie znać w komentarzach! Z przyjemnością też poczytam jakie są Wasze sprawdzone eko kosmetyki do makijażu.


wtorek, 10 stycznia 2017

❤ Kosmetyczne HITY 2016 roku ❤


Nadszedł najwyższy czas na kosmetyczne podsumowanie 2016 roku.
Wyselekcjonowałam kosmetyki, które najczęściej używałam,  kupiłam ponownie, i które ze mną zostaną w 2017 roku. ;)

Pielęgnacja





Nie jest to odkrycie tego roku. Stosuję ten produkt od kilku lat. Lubię go używać wiosną i latem, a zimą przerzucam się na olejek myjący. Używałam wiele żeli do mycia twarzy i jest to jedyny kosmetyk, który nie wysusza mojej skóry. Żel jest wegański i posiada ekologiczny certyfikat Natrue. Będę ponownie po niego sięgała.





Ten kosmetyk odmienił moje niesforne włosy.  Ładnie podkreśla loki bez obciążenia włosów. Zostawia je miękkie i nawilżone. Niestety produkt jest trudno dostępny w Polsce (można go czasami dostać na Allegro).

Częściej sięgałam po ten sztyft niż po szminki. Bardzo dobrze nawilża usta, nadając im delikatny kolor i połysk. Świetnie się nadaje do naturalnego makijażu. Istnieje w kilku wersjach kolorystycznych.

Makijaż

Ten produkt znajduje się w moich ulubieńcach już drugi rok z rzędu!  Jest to świetny puder mineralny, który spełnia swoją obietnicę. Poza tym  jest bardzo wydajny. Mam małe opakowanie (4 g) od 3 lat i końca nie widać!




  • Tarte, Tartelette tease clay palette                                                                                                    
Jest to paletka, po którą najczęściej sięgałam w tym roku. Firma Tarte  nie jest w 100% naturalna, ale ich kosmetyki są formułowane bez  parabenów, olejów mineralnych, phtalatów itp. Warto zaznaczyć, że ich kosmetyki są cruelty free. Cienie są mocno napigmentowane i bardzo trwałe. Tartelette świetnie się nadaje do codziennego makijażu, ale też do wieczorowego.


  • Tarte, Amazion Clay 12- Hour blush, kolor Tipsy                                                                            
Piękny koralowy róż, z którym nie mogę się rozstać od wiosny. :)


  • Benecos, kredka do oczu, kolor brown                                                                                    
Od jakiegoś czasu przerzuciłam się na brązową kredkę ( wcześniej używałam tylko czarnej). Efekt jest delikatniejszy. Odcień jest rudawy i ładnie podkreśla moją ciemno-brązową tęczówkę. Przy użyciu bazy na powieki, kredka jest bardzo trwała.


  • Benecos, kredka do brwi , kolor brown                                                                                    
Testowałam różne produkty do stylizacji brwi, ale nadal wracam do tej kredki. Kolor idealnie pasuje do ciemnych brunetek.

I to już wszyscy ulubieńcy 2016. Przetestowałam dużo dobrej jakości kosmetyków, jednak te najbardziej zapadły mi w pamięć. Ciekawa jestem, jakie są Wasze hity minionego roku? 


wtorek, 3 stycznia 2017

Makijaż naturalny dla małego budżetu

Pomyślałam, że co jakiś czas będę dodawała posty o makijażu naturalnym.
Ciekawa jestem ile z Was już przeszło na naturalną pielęgnację, a używa nadal "tradycyjnej" kolorówki? Sama wiem z doświadczenia, że nie jest łatwo z dnia na dzień zastąpić całą swoją kolekcję. Mnie to zajęło kilka lat. ;)
Poza tym panuje ogólne  przekonanie, że eko makijaż jest drogi i nie dorównuje trwałością "tradycyjnym" kosmetykom. Tak naprawdę wybór naturalnych kosmetyków  jest dziś ogromny i każdy coś znajdzie na swoją kieszeń. 
Chciałabym w dzisiejszym poście Wam przedstawić trzy firmy, które proponują produkty w rozsądnych cenach i godne polecenia.
Jeśli szukacie zdrowszej alternatywy dla Waszej skóry, to polecam czytać dalej :)


Pierwsza z nich to francuska firma Avril. Mam ogromny sentyment do tej firmy, bo z nią zaczęłam swoją przygodę z eko makijażem. Po 7 latach stosowania ich kosmetyków wciąż do nich wracam. Marka posiada certyfikat Ecocert. W Polsce znajdziecie kosmetyki Avril na stronach Eccoverde i Damabio. W ofercie mają pełną gamę do makijażu: podkłady, korektory, kredki, szminki, cienie itp. Avril oferuje również produkty do pielęgnacji. Ceny produktów wahają się od 14 zł do 40 zł.


Kolejna firma to nasza polska marka Annabelle Minerals. Są obecni na rynku od 5 lat i specjalizują się w kosmetykach mineralnych. Znajdziecie w ich ofercie podkłady, korektory, róże i cienie. Prowadzą sprzedaż internetową i mają sklep w Warszawie.
Używam ich podkładu rozświetlającego od 3 lat i jest to zdecydowanie jeden z moich ulubionych podkładów. Kupicie małe opakowanie podkładu (4g) za 32,90 zł.



Na końcu kilka słów o niemieckiej firmie Benecos. Ich kosmetyki są również w sprzedaży na stronie Eccoverde. Jest to najtańsza firma, ale jednocześnie jakościowo bardzo dobra!
Ceny produktów wahają się od 12 zł do 30 zł. Jestem fanką ich kredek do oczu i szminek. Jakiś czas temu firma zaczęła proponować kosmetyki do pielęgnacji. Warto wiedzieć, że Benecos posiada certyfikat BDIH.

Żadna z wymienionych firm nie testuje na zwierzętach, ale jedynie Annabelle Minerals jest w 100% wegańską marką. Dwie pozostałe używają wosku pszczelego oraz karminów (czerwony barwnik wydobywany z owadów) w niektórych produktach.

Mam nadzieję, że ten post był dla Was pomocny i, że zachęci Was do zmiany. ;) Napiszcie mi koniecznie w komentarzach czy macie jakieś inne firmy godne polecenia?


© Green Baazar
Maira Gall