niedziela, 26 lutego 2017

Ulubieńcy lutego 2017


Wraz z końcem miesiąca przygotowałam dla Was post z moimi ulubieńcami. W lutym pojawiły się  u mnie nowości, ale wróciłam też do starych faworytów. ;) Jeśli jesteście ciekawi, jakie produkty przypadły mi do gustu, to zapraszam do lektury!


Pielęgnacja

Do mojej zimowej pielęgnacji dołączył nawilżający krem francuskiej firmy Ashana.BFirma słynie głównie z produktów do włosów (szykuję Wam recenzje), ale ma również w swojej ofercie kilka kosmetyków do pielęgnacji. Krem posiada certyfikat Cosmétique Bio i jest w 99,2 % naturalny. W składzie znajdziecie aloes,  masło shea, olej z baobabu i inne cenne składniki. Jestem bardzo zadowolona z kremu. Ma lekką konsystencję, a jednocześnie jest bardzo odżywczy i nie zostawia tłustej warstwy na skórze. Świetnie się nadaje  pod makijaż. Jedyny minus to jego wysoka cena. 

Towarzyszył mi przez cały miesiąc sztyft do ust od Crazy Rumors. Mam wersję o słodkim zapachu Gingerbread. 


Makijaż

Skusiłam się ostatnio na sztyft koloryzujący tej samej firmy. Posiadam kolor sunset (delikatna czerwień). Jest to idealny produkt do naturalnego makijażu. Zawsze po niego sięgam, gdy nie wiem jaki kolor nałożyć albo gdy maluję się w biegu. ;) Oba produkty bardzo dobrze pielęgnują usta. 

Poza tym w tym miesiącu często gościła na moich ustach kredka od Avril w kolorze Violine. Ma matowe wykończenie, ale nie przesusza ust. Zawiera w swoim składzie masło shea i olejek jojoba. 


Zapomniałam, jak bardzo lubię ten rozświetlacz. Jest to kultowy produkt od Rms Beauty. Uwielbiam go używać pod łukiem brwiowym i w kącikach oczu. Nadaje twarzy świeżości i naturalnego blasku. Nie zawiera brokatowych drobinek, tylko daje perłowo-satynowe wykończenie. Szczerze polecam! Nie bez powodu się o nim tyle mówi. ;)


Ostatni produkt to roll-on firmy Pacifica. Ich perfumy są w 100% roślinne, wegańskie i bezglutenowe. Mam zapach Tahitian Gardenia. Jestem dosyć trudna, jeśli chodzi o perfumy. Większość powoduje u mnie nudności i ból głowy. To są jedyne perfumy, które zostały ze mną na dłużej. Nuta głowy tej kompozycji jest oparta na aromacie kwiatów Gardenii. W  mieszance znajdziecie ekstrakt z jaśminu, słodkiej pomarańczy, ylang ylang i lisci herbaty. Cały czas rozglądam się za naturalnymi zapachami...Jeśli znacie jakieś firmy godne polecenia, to piszcie w komentarzach. 

I to już wszystko na dzisiaj. Chętnie poczytam o kosmetykach, które Wam przypadły do gustu. Macie jakieś hity w tym miesiącu? :)

8 komentarzy

  1. Produkty kompletnie mi nie znane :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic z tych produktów nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Od pewnego czasu zainteresowałam się produktami do makijażu Avril. Chyba wreszcie coś wypróbuje :) Bardzo przekonuje mnie do nich certyfikat i przystępna cena.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa jestem jak pachnie Gingerbread :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze! Uwielbiam z Wami rozmawiać i daje mi to ogromną motywację do pisania :)

© Green Baazar
Maira Gall