W dzisiejszym wpisie przedstawię Wam naturalne produkty, których używam na co dzień do twarzy. Moja pielęgnacja jest minimalistyczna i opiera się głównie na olejkach roślinnych.
Zacznę od tego, że mam z natury normalną bezproblemową cerę. Zimą oczywiście jest bardziej sucha i wymaga większego odżywienia. Poniżej krok po kroku etapy mojej pielęgnacji.
Rano
Lubię spryskiwać twarz wodą kwiatową. Obecnie stosuję różaną. Wykazuje działanie tonizujące, zmiękcza i nawilża skórę. Jest odpowiednia dla każdego typu cery. Mój hydrolat pochodzi ze sklepu Ministerstwa Dobrego Mydła.
Rano
Lubię spryskiwać twarz wodą kwiatową. Obecnie stosuję różaną. Wykazuje działanie tonizujące, zmiękcza i nawilża skórę. Jest odpowiednia dla każdego typu cery. Mój hydrolat pochodzi ze sklepu Ministerstwa Dobrego Mydła.
Następnie nakładam na twarz olejek. Ostatnio skończyłam aksamitny olejek do twarzy z serii pomarańczowej od Lovingeco. Ma w swoim składzie siedem olejów bogatych w kwasy omega 3,6 i 9. Moja cera go polubiła, ale nie zauważyłam jakieś wielkiej różnicy.
Teraz stosuję na zmianę olejek awokado i macerat z nasion marchwi. Olejek z awokado ma dużą zawartość witamin, nienasyconych kwasów tłuszczowych, aminokwasów i protein. Doskonale odżywia, regeneruje i chroni skórę.
Zawsze dodaję kropelkę maceratu z nasion marchwi do swojego podkładu, żeby go trochę przyciemnić. Jest to wspaniały naturalny samoopalacz. ;) Możecie dodać odrobinę olejku do swojego kremu. Nada skórze zdrowszy i złocisty wygląd.
Do pielęgnacji spierzchniętych ust mam balsam w słoiczku Dr. Hauschka. Bardzo dobry produkt o pięknym różanym zapachu.
Do torebki zabieram sztyft Crazy Rumors o słodkim zapachu gingerbread. Zużyłam ostatnio sztyft Sylveco, który nie tylko nawilża, ale również delikatnie peelinguje usta dzięki drobinkom trzcinowego cukru.
Wieczorem
Mam tylko jeden produkt do demakijażu/mycia twarzy. Jest to olejek z Biochemii urody w wersji pomarańczowej.
Uwielbiam ten kosmetyk! Kupiłam go pierwszy raz 7 lat, gdy zaczęła się moda na OCM ( oil cleansing method). Próbowałam różnych olejków do demakijażu, ale zawsze do niego wracam.
Bardzo mi się podoba jego formuła. Olejek po kontakcie z wodą zamienia się w białą emulsję, którą bardzo łatwo zmyć. Nie zostawia tłustej warstwy na skórze.
Następnie tonizuję twarz wodą różaną.
Na koniec nawilżam twarz olejkiem i pod oczy stosuję moją domową mieszankę. Jest to serum na bazie oleju awokado i tamanu. Pojawił się przepis na blogu, zapraszam tutaj, jeśli chcecie poznać więcej szczegółów.
Gdy pojawia się na mojej twarzy jakiś nieprzyjaciel ;) to stosuję miejscowo olejek z drzewa herbacianego, który działa antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Tym sposobem szybko pozbywam się problemu.
Nie jestem fanką maseczek, ale staram się przynajmniej raz w tygodniu robić maseczkę oczyszczającą z czerwonej glinki.
I to tyle, jeśli chodzi o mój zimowy zestaw. U mnie sprawdza się zasada "Less is more".
Tak jak widzicie naturalna pielęgnacja, wcale nie musi być droga. ;) Z przyjemnością też poczytam, jakie są Wasze sprawdzone kosmetyki na zimę.