Chciałabym Wam dzisiaj przedstawić co znalazłam w marcowym pudełeczku Ma French Box. Na początku kilka szczegółów. Z racji tego, że to box lifestylowy, znajdziemy w środku kosmetyki, smakołyki, biżuterie oraz akcesoria. Bardzo mi się ten pomysł podoba! Uwielbiam kosmetyki, ale comiesięczna dostawa nowych produktów to zdecydowanie za dużo. Wszystkie artykuły są produkowane we Francji, ekologiczne i cruelty free. Istnieje również pudełko dla mężczyzn. W każdej edycji znajdziemy pełnowymiarowe produkty.
Temat tego miesiąca to Instant Cocooning. Bardzo mi się podoba jak box się prezentuje. Wszystko jest starannie zapakowane i ślicznie wygląda.
Zacznijmy od kosmetyku. Pięknie pachnące mydełko firmy Lulu & Guite. Dostałam wersję orzechy laskowe i pomarańcza przeznaczoną dla skóry mieszanej i tłustej. Mydło jest natłuszczające i nie wysusza mojej wymagającej skóry. Sprawdza się nawet do twarzy!
Rooibos o smaku jabłek i cynamonu firmy Le chapelier fou oraz tradycyjne maślane Magdalenki. Ciastka były przepyszne. ;) Rooibos jest podobno bardzo dobry dla zdrowia i ma wspaniałe właściwości. Do tej pory nigdy nie kupowałam czerwonej herbaty, tak więc cieszę się, że będę mogła ją w końcu przetestować.
Wełniana opaska ręcznie robiona. Zima się skończyłam, ale chętnie będą ją nosiła w przyszłym roku.
W pudełku był też naszyjnik francuskiej artystki Marion Pierret.
Ostatni produkt to rzecz codziennego użytku. Malutkie grzejniki do kieszeni na pewno się przydadzą :) Można je również zostawić w zamrażarce i używać na ból głowy, opuchnięte powieki czy stłuczenia.
Na końcu kilka cennych informacji. Koszt subskrypcji na jeden miesiąc to 39,90 euros i tutaj musimy niestety jeszcze doliczyć koszty wysyłki do Polski w wysokości 5 euros. Jeśli zdecydujemy się na roczną subskrypcję to wychodzi taniej, bo 33,90 euros.
Podsumowując jestem zadowolona ze zawartości pudełka. Jestem ciekawa co myślicie o French Box? A może wolicie typowo kosmetyczne pudełka? :)